Moje PPE jest na minusie!

No właśnie – żali się pani Natalia – Sprawdzam stan mojego Pracowniczego Programu Emerytalnego i jestem na minus. I to kilka tysięcy!

I co z tego? – dziwi się jej zaskoczona koleżanka – Natalka, przecież ty do emerytury masz jakieś piętnaście lat z okładem, tak?

No, tak – przyznaje zapytana.

W takim razie czym się teraz martwisz. Przecież z tych pieniędzy nie zamierzasz korzystać już teraz. A skoro tak to

miej świadomość, że w ciągu najbliższych kilkunastu lat twój portfel jeszcze nieraz zaliczy wzrosty i spadki. Jaki jest sens przejmować się jego obecnym stanem, zwłaszcza gdy jest on systematycznie, co miesiąc zasilany.

Tak, to prawda. Specyfiką planów oszczędnościowych, zwłaszcza tych systematycznych, przeznaczonych z definicji do długofalowego oszczędzania, jest ich zmienność. Zmienność czyli wahania. Przy comiesięcznych wpłatach normą będzie, że raz zrobimy zakupy na rynku trochę powyżej średniej, raz poniżej. Oczywiście obserwując bieżące wahania notowań danego produktu inwestycyjnego można zaliczyć huśtawkę emocjonalną. Euforię na wzrostach, przygnębienie w dołkach. Tylko po co patrzeć na to codziennie? Skoro program jest przewidziany jako zabezpieczenie na starość, a nie pod bieżącą spekulację, bez sensu jest szargać sobie nerwy już teraz. To tak jakby zakładać, że dziecko w drugiej klasie podstawówki dostało jedynkę, w związku z czym ukończenie przez nie szkoły jest zagrożone. Przy powtórce takiego niepowodzenia być może zagrożony będzie semestr, ale czy od razu cała edukacja? Skrajny pesymizm.

W przypadku PPE ważny jest jeszcze jeden aspekt. Tę miesięczną składkę/wpłatę uiszcza ktoś inny. Nie uczestnik programu, a jego pracodawca. Jednak kiedy inwestycja przesunie się w dół, uczestnik upatruje w tym swojej straty. Bo przecież pieniądze są już na jego rejestrze. A w związku z tym, każdy plus i każdy minus działa już na jego konto.

Ciekawostka: powiedzmy, że pracodawca  w ciągu kilku lat przekazał na rejestr pracownika kwotę 15 000 zł. Obecna wartość rejestru to 13 500 zł. Z punktu widzenia pracownika jest on na dużym plusie, tj. +13 500 zł. Jednak na ogół postrzega to inaczej. Było 15 000 zł, jest 13 500 zł, czyli mam stratę 1 500 zł. Zupełnie jak pani Natalia, prawda?

 Jednak nawet w takim myśleniu pojawia się pewien pozytywny aspekt. Jest to fakt, że pracownik monitoruje wartość swojej inwestycji. Fakt, że interesuje się tym co dzieje się z jego pieniędzmi. Dla wielu osób PPE, czy PPK to pierwszy krok do tego by w ogóle coś odkładać na przyszłość, zwłaszcza tę bardziej odległą. I to zainteresowanie może być zaczątkiem otwarcia się na kolejne formy oszczędzania czy inwestowania swoich pieniędzy.

A co w sytuacji kiedy ja już mogę i chcę skorzystać z tych pieniędzy? A one teraz są na minusie. Na co mam czekać? Pytanie, czy potrzebujesz już teraz wypłacić całość? Bo jeżeli ten program miał być uzupełnieniem do państwowej emerytury, to zasadne byłoby „skubanie” po kawałku. Jako dodatek do tego co wypłaci ci ZUS. Wówczas czas może grać na twoją korzyść. Rynek nie będzie spadać wiecznie. I tak, jak inwestowanie było procesem rozłożonym na raty, tak samo można potraktować okres korzystania ze zgromadzonego kapitału. Ale czy rynek na pewno mi pomoże? Nikt tego nie wie, dlatego jedną z podstawowych zasad inwestowania jest wykorzystanie różnorodnych możliwości, budowanie sobie kilku nóg inwestycyjnych. Ponieważ nigdy nie wiemy, która z nich będzie w przyszłości tą najbardziej opłacalną.