Czy trzeba się znać na inwestowaniu?
A czy wiesz, jak działa silnik w Twoim aucie? Albo smartfon, z którego właśnie korzystasz?
To pytanie, które czasem zadaję osobom deklarującym, że „nie znają się na inwestowaniu”. I zwykle okazuje się, że brak eksperckiej wiedzy nie przeszkadza im korzystać z technologii na co dzień, bo nie trzeba być informatykiem, by korzystać ze smartfona, i nie trzeba mieć dyplomu z finansów, by skutecznie pomnażać kapitał.
Gotowe rozwiązania dla zwykłych ludzi
Rynek finansowy ostatnich lat nie przypomina już tego sprzed dekady. Dziś dostępne są rozwiązania, które nie wymagają ani specjalistycznej wiedzy, ani codziennego śledzenia notowań. Jednym z takich rozwiązań są fundusze cyklu życia.
Na czym to polega? Najprościej rzecz ujmując, to forma inwestowania, która dostosowuje się do naszego wieku. W pierwszym etapie dorosłości, kiedy emerytura wydaje się odległą, niemal abstrakcyjną przyszłością, portfel inwestycyjny zawiera więcej akcji, elementów ryzykownych, ale mających większy potencjał wzrostu niż bardziej zachowawcze formy lokowania kapitału. Z biegiem lat proporcje zmieniają się na korzyść instrumentów bezpieczniejszych. Dlaczego? Aby chronić zgromadzony kapitał w momencie, gdy zbliżamy się do jego wykorzystania.
Dlaczego boimy się ryzyka?
Większość osób, które „nie znają się na inwestowaniu”, w rzeczywistości obawia się ryzyka. Trudno się dziwić, rynki bywają nieprzewidywalne, a medialne nagłówki straszą krachami i załamaniami. To rzeczywiście działa na wyobraźnię.
Tyle że ryzyko nie znika, gdy chowamy pieniądze do szuflady albo lokujemy je na koncie oszczędnościowym. Ono tylko zmienia formę, przybiera postać inflacji, która po cichu zjada nasze oszczędności.
A przecież można inwestować mądrze, na przykład systematycznie. Dzięki temu, zamiast kupować „na górce” za całą kwotę, kupujemy raz drożej, raz taniej, uśredniając cenę zakupu. Owszem, bystry obserwator zauważy, że w ten sposób nie zmaksymalizuje się zysku, ale za to można zmaksymalizować bezpieczeństwo. A dla osób obawiających się ryzyka to powinien być priorytet.
Czy trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby inwestować?
Inwestowanie nie musi wiązać się z wielkimi kwotami, choć często tak właśnie się kojarzy. Tymczasem wystarczy np. 10% dochodu, tak, by nie zaburzyć domowego budżetu, ale jednocześnie dać kapitałowi szansę na wzrost. Wystarczy raz w miesiącu zrobić przelew, albo, jeszcze lepiej, ustawić zlecenie stałe i… zapomnieć.
Niektórzy obawiają się, że postępując w ten sposób, może im nie wystarczyć na życie. Że jeśli najpierw „zapłacą sobie”, to zabraknie na rachunki. Ale ci, którzy spróbowali, często są zaskoczeni: miesiąc się kończy, debetu brak, a kapitał powoli rośnie.
Większość najpierw opłaca rachunki, potem reguluje inne zobowiązania, niekoniecznie niezbędne. A na koniec… może coś zostanie. A co, jeśli nie zostanie? Odważ się odwrócić tę kolejność.
Co, jeśli nie mogę wpłacać co miesiąc?
Życie nie zawsze jest przewidywalne, czasem pojawiają się większe wydatki. Dlatego często instutucje finansowe oferują elastyczne programy, które nie wymagają comiesięcznych wpłat. Dzięki temu inwestowanie staje się mniej stresujące, bardziej dostępne i po prostu… bardziej ludzkie.
To właśnie ten aspekt przyciąga osoby, które deklarują: „Ale ja się nie znam na inwestowaniu”. Bo nagle okazuje się, że wcale nie trzeba się znać, żeby zacząć. Wystarczy zrozumieć kilka podstawowych mechanizmów.
Na jak długo inwestować?
Inwestowanie to nie sprint, to maraton. Tak, to hasło często pojawia się w poradnikach dotyczących spokojnego pomnażania kapitału. I słusznie, bo to prawda. Kluczowy nie jest wynik po miesiącu, ale po latach. I tu z pomocą znów przychodzą fundusze cyklu życia, bo one rosną razem z Tobą i zmieniają się wraz z Twoim życiem.
Na początku więcej akcji, z czasem mniej ryzyka. Bez konieczności monitorowania rynku, bez stresu.
Czy naprawdę muszę się znać?
Jeśli nie inwestujesz, bo się nie znasz – to może nie musisz się znać, by zacząć?
Zwłaszcza że świat się nie zatrzyma, inflacja nie przestanie działać, a Ty i tak będziesz o dekadę starszy.
Więc może warto, byś był też… bogatszy?