Efekt wyniku a brak wyników
Efekt wyniku to skłonność do oceny decyzji na podstawie finalnego rezultatu. Bez analizy czy ten rezultat nie był, aby dziełem przypadku. I teraz, jeżeli rezultat jest pozytywny, wówczas ...
Efekt wyniku to skłonność do oceny decyzji na podstawie finalnego rezultatu. Bez analizy czy ten rezultat nie był, aby dziełem przypadku. I teraz, jeżeli rezultat jest pozytywny, wówczas ...
W momencie startu życia zawodowego dysponujemy kapitałem, którego tak naprawdę nie dostrzegamy. Najczęściej dowiadujemy się o jego istnieniu dużo później, kiedy pewne rzeczy, aktywności, formy działań są już dla nas niedostępne. Kiedy od momentu pełnoletniości mija kolejne dziesięć lat, zaczynamy uświadamiać sobie...
"Mózg formułuje pewne oczekiwania co do schematów, ponieważ wiele wydarzeń w przyrodzie występuje według schematu: po błyskawicy pojawia się grzmot. Możliwie szybko identyfikując regularność, mózg stara się maksymalnie wykorzystywać swoje ograniczone zasoby.” Problem polega na tym, że nasz mózg nie za bardzo radzi sobie z interpretacją bieżących wydarzeń, które niewiele wspólnego muszą mieć z tymi, podlegającymi prawom przyrody. Jesteśmy w stanie dostrzegać prawidłowości nawet tam gdzie ich nie ma.
Jeżeli ktoś zaczął inwestować pięć, siedem czy dziesięć lat temu, właściwie nie znał (i nie doświadczył na własnej skórze) innego scenariusza jak tylko cen akcji pnących się ku niebu. Dlatego zmiana kierunku, może być dla takiej osoby niczym armagedon.
Po co ci ta wiedza? Jeżeli trwa hossa, a jesteś obecny na rynku, to znaczy że zarabiasz. "Niby taaak, ale jakbym wiedział ile to jeszcze potrwa, mógłbym wyciągnąć maksymalnie dużo". Znajomy tok rozumowania? Co więcej, pewnie ...
Zgoda, jest niepewna. Ale podaj konkretny rok lub miesiąc kiedy sytuacja była „pewna”. Z perspektywy czasu jest zdecydowanie łatwiej, prawda? A tu i teraz? Jeżeli szukasz pewności inwestując swoje pieniądze zostają ci następujące możliwości:
Szykujesz sobie obiad. Pieczone ziemniaki, jakieś mięso i aby podkreślić aspekt zdrowotny posiłku, gotowane brokuły. Siadasz przy stole, bierzesz do ręki widelec, gdy nagle dzwoni telefon. Spoglądasz na ekran i widzisz, że to jeden z tych numerów które trzeba odebrać od razu. Odbierasz, rozmawiasz i po chwili już wiesz że ciepły posiłek właśnie szlag trafił.
Przekleństwem osób, które zajmują się zawodowo rynkiem kapitałowym bywa przeświadczenie innych osób o tym, że wiesz co zadzieje się na rynku. Mało tego, wiesz ale nie chcesz się tą wiedzą podzielić. Skąd to przekonanie? Cóż, skoro pracujesz w branży finansowej, siłą rzeczy jesteś bliżej tego co się dzieje na rynkach. A skoro tak, to na pewno wiesz co zdarzy się jutro, za tydzień czy za miesiąc.
Co jest jedną z większych obaw związanych z inwestowaniem w akcje? To, że kupię „na górce”. A później jednostajny ruch kursu w dół spowoduje u mnie bardzo niekomfortową sytuację, która może zakończyć się decyzjami podejmowanymi w stanie silnego wzburzenia.
Tylko inwestycyjny, ponieważ ja, proszę pana jestem inwestorem, a nie spekulantem. A czym się różni jeden od drugiego? Słowo spekulant się źle mi kojarzy. A poza tym? Inwestor pomnaża majątek, spekulant też. Tylko w zupełnie inny sposób. Inwestowanie kojarzy się z procesem.