Reguła Trinity kontra iluzja szczęścia

„Reguła Trinity” to wynik badania nad bezpieczną stopą wypłaty z portfela. W uproszczeniu mówi ona, że zdywersyfikowany portfel akcji i obligacji pozwalał historycznie wypłacać ok. 4% wartości kapitału rocznie przez 30 lat bez istotnego ryzyka jego wyczerpania. Jeśli wydajesz 60 tys. zł rocznie, potrzebujesz ok. 1,5 mln zł (25×).

Tymczasem my ustawiamy się w kolejkach po losy. Szansa na główną wygraną to zwykle „raz na kilkanaście milionów”, a oczekiwana wartość zakładu jest ujemna. Dlaczego wolimy loterię od planu?

Czy to brak wzorców ze strony rodziców czy dziadków?

Kapitał finansowy rzadko rośnie bez kapitału kulturowego. Jeśli w domu nie było rozmów o budżecie, procentach składanych i inwestowaniu, powstaje luka. Działa efekt naśladownictwa: gdy dorośli „grali, bo może się uda”, dziecko internalizuje przekonanie, że bogactwo przychodzi nagle, z zewnątrz, a nie latami, od środka. Reguła Trinity brzmi wtedy abstrakcyjnie – 25-krotność wydatków trudno pogodzić z opowieścią o „szczęściu”. Zresztą, komu w tym miejscu nie pojawi się w głowie powiedzenie, że  „pierwszy milion trzeba…”?

Czy to niechęć do podjęcia wysiłku polegająca na konieczności odłożenia konsumpcji w czasie kosztem bieżących wyrzeczeń?

Psychologia nazywa to dyskontowaniem hiperbolicznym: mała nagroda dziś wydaje się większa niż relatywnie duża jutro. Los za kilka złotych daje natychmiastowy zastrzyk emocji i nadziei. Systematyczne inwestowanie wymaga powtarzalności i akceptacji opóźnionej gratyfikacji. A jednak to właśnie powtarzalność tworzy efekt kuli śnieżnej. Wpłata 500 zł miesięcznie przez 30 lat, przy średniej stopie zwrotu 7% rocznie, może zbudować około 600 tys. zł kapitału. Zgodnie z regułą Trinity 4% z takiej kwoty to   24 000 zł rocznie, czyli   2 000 zł miesięcznie – poziom, który realnie odciąża domowy budżet.

Czy chodzi o brak wiedzy, brak zrozumienia jak działa pieniądz w czasie? Braki edukacji nie tylko w matematyce finansowej, ale i zwykłej matematyce?

Produkty losowe są genialne w swojej prostocie: skreśl liczby i czekaj. Procent składany wymaga chwili rachunku i podstawowych pojęć: stopa zwrotu, horyzont, podatki. Jeśli brakuje elementarnej arytmetyki, nie czujemy wykładniczego charakteru wzrostu i łatwo przeceniamy „szczęśliwe przypadki”. Reguła Trinity nie jest obietnicą, lecz punktem odniesienia, który porządkuje rozmowę o ryzyku: wskazuje zakres wypłat, które portfel ma realną szansę udźwignąć, o ile zachowamy dyscyplinę i rozsądną dywersyfikację.

Czy chodzi o drogę na skróty?

Tak – mózg kocha historie o skróconej ścieżce („ktoś trafił szóstkę i odmienił życie”). Działa heurystyka dostępności: spektakularne przykłady pamiętamy lepiej niż statystykę przegranych. Dochód pasywny budowany inwestycyjnie to anty-narracja: brak fajerwerków, maksimum rzemiosła. W praktyce wybór brzmi nie „albo wielka wygrana, albo nic”, lecz „albo pewna droga małych kroków, albo droga donikąd”.

IKE i IKZE – realne skróty, ale systemowe

Skoro już szukamy skrótów, to te legalne i przewidywalne istnieją. IKE umożliwia – po spełnieniu warunków wieku i stażu – wypłatę środków bez podatku od zysków kapitałowych. IKZE pozwala odliczyć wpłaty od podstawy opodatkowania (realnie obniżając bieżący PIT), a przy wypłacie po spełnieniu warunków stosowany jest zryczałtowany 10% podatek. Oba konta mają limity wpłat i mogą działać jako rachunek maklerski, fundusz, polisa lub depozyt. To turbo dla procentu składanego: mniej podatków dziś i w przyszłości.

Jak to przekuć w plan? Zdefiniuj cel, policz kapitał, dobierz portfel do horyzontu i ryzyka, ustaw stałe wpłaty (najpierw IKZE/IKE) i raz w roku rebalansuj. Równolegle zatkaj „przecieki”: przypadkowe zakupy, drobne subskrypcje i granie dla emocji.

Lotto jako koszt alternatywny

Każdy los to nie tylko koszt nominalny, ale koszt alternatywny. Jeśli miesięcznie wydajesz na gry 100 zł, to rocznie 1 200 zł. Zainwestowane przez 30 lat może dać – przy umiarkowanych stopach zwrotu – setki tysięcy zł różnicy. Lotto daje emocje tu i teraz; inwestowanie daje możliwości jutro i pojutrze. Pytanie brzmi: które emocje chcesz finansować?

Bez złudzeń i bez dogmatów

Reguła Trinity nie jest dogmatem: sekwencja zwrotów, inflacja i podatki mogą przesuwać bezpieczny poziom wypłat. To rama, nie gwarancja. Kluczowe jest przełożenie nadziei na codzienny proces – wtedy rośnie szansa na sukces i maleje rola losowości.

Ludzie grają, bo gry są proste, natychmiastowe i emocjonalne. Nie wierzą we własny dochód pasywny, bo ten wymaga czasu, nawyków i elementarnej matematyki. Wystarczy jednak podmienić narrację: „odkładam dziś, by jutro wypłacać 4% z kapitału” zamiast „może dziś wpadnie szóstka”. W długim terminie to właśnie ta pierwsza opowieść – wsparta IKE/IKZE i regularnością – ma nieporównanie większą szansę, by stać się Twoją historią sukcesu.