Szwagier jako ekspert zewnętrzny

Tytuł jak tytuł. Dla niektórych dziwaczny, dla innych oczywisty. Oba rzeczowniki są raczej zrozumiałe, zastanawiać może co robi tu słowo „zewnętrzny”. Przykładowego szwagra (a może już nawet przysłowiowego) przywołałem, ponieważ wielokrotnie zetknąłem się z sytuacją, o której piszę w dalszej części. Mało tego, jest to sytuacja którą opisywali mi doradcy klienta w różnych instytucjach finansowych. O co chodzi?

W dobie zerowych stóp procentowych (czytaj: ujemnych realnych stóp procentowych), mieszkaniec kraju nad Wisłą odwiedza swój bank. I tam dowiaduje się, że niestety forma przechowywania pieniędzy, którą do tej pory znał i lubił stała się wysoce nieopłacalna. Raz – oprocentowanie w okolicach zera, dwa – negatywne działanie inflacji. Rzeczywistość mocno niekomfortowa. Człowiek sięga pamięcią wstecz i usiłuje przypomnieć sobie kiedy ostatnio spotkał się z sytuacją w której bank wypłacałby mu odsetki w wysokości zera. Myśli, myśli i nie znajduje takiego okresu. Co robić? Cóż, może warto w końcu posłuchać o nowych możliwościach lokowania oszczędności. Nowych dla tego konkretnego delikwenta, bo na rynku finansowym mogą one funkcjonować już od lat. Ale skoro lokaty „płaciły” odsetki, to po co było zawracać sobie głowę innymi rozwiązaniami. Tym bardziej jeżeli nie oferowały gwarancji zysku lub przynajmniej gwarancji zachowania kapitału. Dobrze, posłucham co ma do powiedzenia ten facet po drugiej stronie biurka – myśli dotychczasowy „lokatoentuzjasta”.

Słucha, słucha, ale za bardzo nie wie o co zapytać. Temat nowy, ale ponieważ dotyczy pieniędzy, to jednak trzeba przemyśleć. Lecz życie toczy się szybko, zatem tuż po opuszczeniu placówki instytucji finansowej jego głowa jest już zaprzątnięta innymi sprawami. W dodatku, jeżeli miałby zgłębić temat dobrze byłoby poszperać w sieci, poszukać rozwiązań/produktów podobnych do tych o których opowiadał doradca. To zajmuje czas. Poza tym gdzie tego szukać? Które ze stron WWW są wiarygodne? Jak interpretować procenty pokazujące zyski? A jak te które dotyczą opłat? To skomplikowane. Tak, to może być skomplikowane, ponieważ czas na proste i zrozumiałe produkty przeminął. Nie, niekoniecznie na zawsze. Jest nadzieja, że w przyszłości dobrze znane depozyty bankowe znów staną się opłacalne, ale kiedy to będzie? Zatem co robić? Zasięgnąć informacji u źródła, którego rady do tej pory się sprawdzały. W tym miejscu pojawia się szwagier. Oczywiście szwagier służy nam tylko jako przykład. Jego rolę może pełnić kuzyn, brat, sąsiad, kolega z wojska itp. Czyli tzw. ekspert zewnętrzny. „Ekspert” który może nie mieć pojęcia o rynku finansowym, ale do którego nasz potencjalny klient ma zaufanie. I tu dotykamy kluczowej kwestii. Czy ktokolwiek będzie chciał skorzystać z mojej oferty jeżeli nie będzie ufał, że ta oferta jest dla niego korzystna? I czy uczciwy jest ten kto mi ją przedstawia?  Mamy różne doświadczenia, część z nas ufa ludziom niejako z definicji, część podchodzi z dystansem do nowych znajomości i nowych propozycji. I dlatego czasem ten ekspert zewnętrzny, który na co dzień nie funkcjonuje na rynku kapitałowym, może być tym czynnikiem który przeważy szalę. Może się okazać, że to jego opinia zadecyduje o tym, czy sfinalizujemy transakcję czy nie.