Deficyt wiedzy

Postawię śmiałą tezę: ludzie boją się rzeczy/zdarzeń, których nie rozumieją. Wtedy najlepszym wyjściem wydaje się…ich unikanie. Kiedy jednak je oswoimy, czujemy się już zdecydowanie lepiej. Można to zilustrować powiedzeniem „Nie taki diabeł straszny, jak go malują”.

Przykład: wizyta w gabinecie lekarskim. Lekarz pobieżnie ostukał ci kolano, po czym zdecydowanym tonem stwierdził: Potrzebna jest operacja. I to jak najszybciej. Co czujesz? Czy właśnie ogarnął cię lekki niepokój, który powoli zaczyna narastać? Czy pojawił się bliżej nieokreślony ciężar w brzuchu? Czy zrobiło ci się gorąco? Lub zimno? Czy ta szybka diagnoza, wizja skalpela i szpitala spowodowały powyższe objawy?

A teraz wyobraź sobie inną sytuację. Lekarz dokładnie obejrzał twoje kolano, zlecił dodatkowe badania, może rezonans lub USG, przepisał maść do smarowania, ćwiczenia rehabilitacyjne, a o ewentualnej operacji wspomniał jako o ostateczności. Nie jestem lekarzem, więc nie mam pojęcia, czy taka kolejność jest właściwa. Chodzi mi o to, że wiedząc, co nas czeka, zupełnie inaczej do tego podchodzimy. Inaczej niż w przypadku, kiedy wiadomość o operacji spada na nas jak grom z jasnego nieba.

A w praktyce świata finansów…

Kiedy rozmawiam z pracownikami banków, często podkreślająoni, że ich klienci nie chcą nawet słyszeć o innych formach oszczędzania niż dobrze im znane lokaty.Nierzadko ci klienci przyznają, że mają świadomość, iż przy kilkuprocentowym zysku oferowanym na depozycie i jednocześnie kilkunastoprocentowej inflacji ich realny zysk to tak naprawdę utrata siły nabywczej ich pieniędzy, czyli strata.

Zaraz, zaraz. Jak to: mają świadomość? I pomimo tego korzystają z takich produktów? To tak, jakby mieć świadomość, że wrzątek może poparzyć dłoń, i pomimo to wkładać rękę do gotującej się wody! Masochizm? Nie, w przypadku inwestowania to brak podstawowej wiedzy.

Szkoła – ani podstawowa, ani średnia – nie dostarczyła tej wiedzy. Kilka pokoleń musiało wkuwać wielomiany, funkcje i różniczki zamiast gruntownie przerobić procenty.

I o ile wiedzę można później uzupełnić samemu, o tyle– nie czarujmy się – jesteśmy na to za leniwi. Dopóki cokolwiek „kapie” nam z odsetek od lokaty, nie czujemy potrzeby zmian. A czy znasz chociaż jednego milionera, który zgromadził majątek, korzystając wyłącznie z lokat bankowych?

A gdyby tak założyć…

Czy w sytuacji, w której wszystkie banki w Polsce kazałyby płacić sobie za każdą założoną lokatę, jednocześnie oferując 0% zysku, większość ludzi zaczęłaby rozglądać się za alternatywą? Miejmy nadzieję. Nadzieję, że dopiero nominalna strata otworzy oczy większości. Człowiek często zaczyna postępować racjonalnie dopiero, kiedy wyczerpie inne możliwości.

Czy jest coś złego w ograniczeniu się do lokat? Oczywiście, że nie. Pod warunkiem, że to ci wystarcza. Dla tych, którzy chcą sięgnąć po więcej, możliwości jest naprawdę sporo. Tylko że to już wymaga podjęcia pewnego wysiłku. Czytanie, słuchanie, oglądanie. Sposób zdobycia wiedzy pozostaje do wyboru.

Ale przecież produkty finansowe są skomplikowane! Poprawka – mogą być skomplikowane. Nikt nie każe ci rzucać się od razu na głęboką wodę. Na początek warto poznać te najprostsze rozwiązania. Na te bardziej wyrafinowane jeszcze przyjdzie czas. A może stwierdzisz, że wystarczy ci tych kilka punktów procentowych powyżej poziomu lokat bankowych. Wtedy te najbardziej skomplikowane instrumenty finansowe nie znajdą się w zakresie twoich zainteresowań.

Spójrz, jeżeli masz dosyć jazdy rowerem w deszczu, możesz skorzystać z dobrodziejstw komunikacji miejskiej. Możesz też skorzystać z samochodu. Jeżeli jednak nie masz prawa jazdy, będziesz musiał podjąć pewien wysiłek. Zapoznać się najpierw z teorią, później z praktyką. Zdać egzamin i odebrać dokument. Nie jest to niczym innym jak zdobyciem dodatkowej wiedzy. Niejeden z nas w dzieciństwie zachodził w głowę: Skąd tata wie, kiedy zmieniać biegi? Wydawało się to bardzo skomplikowane i nie do ogarnięcia. A po kilku miesiącach (lub kwartałach) za kółkiem ta czynność stała się dla świeżo upieczonego kierowcy czymś naturalnym.

Tak samo będzie wyglądało zdobywanie wiedzy na rynku kapitałowym. To, co na początku wydaje się skomplikowane i nie do ogarnięcia, z czasem stanie się bardziej przyswajalne. Wystarczy zacząć.