Oklahoma, rok 1999. W ciągu trzech dni ten stan nawiedziła seria potężnych tornad. Jedno z nich oznaczono jako F5 w skali Fujity. Podobno mniej niż jeden procent tornad osiąga ten najwyższy stopień. W tym wypadku wiatr osiągał prędkość 510 km/h.
Ostrzeżenia dla ludności wydano trzynaście minut przed jego uderzeniem. Pomimo tego wiele osób nie zrobiło nic. Kręcili się bezładnie. Nie próbowali uciekać.
Tornado zniszczyło osiem tysięcy domów, zabiło trzydzieści sześć osób.
Dlaczego niektórzy nie szukali ratunku?
Zignorowali problem?
Nie dopuszczali do siebie myśli, że zagrożenie dotyczy również ich samych?
A może łudzili się myślą, że „przejdzie bokiem”?
Zjawisko zachowania spokoju w sytuacji, kiedy serce ogarnia strach, nazywane jest normalcy bias. To stwarzanie sobie iluzji normalności. Zaprzeczanie rzeczywistości. I w efekcie niezdolność do reagowania na nieznaną sytuację. To dziwna sytuacja, kiedy nasz organizm „zapomina” o instynkcie samozachowawczym.
Podobny mechanizm zaobserwowano podczas różnego rodzaju katastrof. Rzeczywistość odbiega od tego, co widzimy w filmach katastroficznych. W sytuacji zagrożenia, ludzie nie biegają, nie uciekają, ale zamierają w bezruchu. Nie, nie wszyscy. Część z nich.
W przyrodzie takie nagłe znieruchomienie można zaobserwować u zwierząt. Jest to odruchowy instynkt.
A u ludzi?
W roku 2005 naukowcy z uniwersytetu w Rio de Janeiro wywołali takie efekty u uczestników pewnego eksperymentu. Badacze pokazywali im zdjęcia przedstawiające poranionych ludzi. U badanych natychmiast nastąpiły spadek tętna i zesztywnienie mięśni. To zjawisko, które często występuje w sytuacjach kryzysowych.
Dlaczego ludzie nie szukali schronienia przed tornadem?
Przez mechanizm zaprzeczenia. Działa on w taki sposób, że powoduje odmowę zaakceptowania myśli, że może przydarzyć nam się coś złego. Nawet jeżeli docierają do nas informacje potwierdzające taką możliwość. W obliczu niebezpieczeństwa pierwszym uczuciem, którego potrzebujemy to silna potrzeba bezpieczeństwa. Aby zniwelować strach przed niebezpieczeństwem, szukamy tego, co znajome. Zbieramy informacje i wymieniamy się informacjami. Ale wszystkie instrumenty rozpoznawania wzorców zawodzą, kiedy katastrofa jest przerażająca. Kiedy sytuacja, w której się znaleźliśmy jest nowa i niejednoznaczna. Tkwimy w iluzji normalności.
Czy krach na giełdzie jest katastrofą?
Dla większości ludzi tak.
Czy spadek na giełdzie jest katastrofą?
Dla niektórych niewątpliwie tak.
Czy korekta w trendzie rosnącym jest powodem do niepokoju? Nie dla tych, którzy wiedzą co oznacza to słowo. Ci, którzy widzą strzałkę z grotem skierowanym w dół, kolor czerwony i znak minus przy swojej inwestycji mogą odczuwać symptomy opisane powyżej. Nowe nieznane zjawisko.
Badacze, którzy zajmują się badaniem zjawiska paraliżu w obliczu strachu, zauważyli, że z katastrof ratuje się pewna grupa ludzi. Są to ci, którzy byli przygotowani na najgorsze. Ci, którzy mieli wcześniejsze doświadczenia tego typu, np. w dzieciństwie przeżyli pożar lub atak tajfunu. W sytuacji zagrożenia nie muszą rozważać różnych możliwości działania. Wiedzą jak się zachować, ponieważ robili to wcześniej.
Co podpowiada instynkt w przypadku kiedy wartość twojej inwestycji spada? Natychmiastową ewakuację. Chyba że już wcześniej zdarzyła ci się taka sytuacja. I masz już doświadczenie, które pomoże ci przetrwać.