Wszystko na jedną kartę

„Mieszkańcy stanu Wirginia zarabiający mniej niż 15 tys. dolarów rocznie wydają 2,7% swojego rocznego dochodu na losy na loterię. Tymczasem zarabiający w ciągu roku ponad 50 tys. dolarów przeznaczają na ten cel tylko 0,11% dochodów” (J. Zweig, Twój mózg, twoje pieniądze).

Ludzie którzy mają mało pieniędzy (przynajmniej w swoim mniemaniu) często podejmują większe ryzyko także w przypadku inwestowania pieniędzy na rynku kapitałowym. Jaka dywersyfikacja? – mówią – ja mam tak mało, że nawet nie ma sensu tego dzielić na różne produkty. I tym samym stawiają wszystko na jedną kartę. Jeżeli mają szczęście lub trafili na rynek rosnący, to ok – zarobią. Lecz jeżeli szczęście im nie sprzyjało, wówczas nie dość, że mieli niewiele, to jeszcze te środki zostały uszczuplone. Jednak potwierdza się fakt, że im mniej pieniędzy człowiek ma, tym większa jest jego skłonność do podejmowania ryzyka.

 

Zaobserwowano również, że inwestorzy giełdowi którzy nie obracają dużymi kwotami preferują akcje, które przypominają losy na loterii. Nadzieje na zyski nie są zbyt duże, natomiast ryzyko straty spore. Zauważyć można jak część inwestorów przejawia zainteresowanie spółkami „groszowymi”, których cena to kilka lub kilkanaście groszy. Inwestorzy ci tłumaczą, że skoro akcje są tak tanie, to większa jest szansa na to, że ich cena pójdzie w górę, niż że spadnie. Tymczasem zagrożenie może być takie, że spółka „zniknie” z giełdy. Zwłaszcza kiedy cena jednej akcji w momencie jej debiutu wynosiła np. 125 zł, a dziś kosztuje tylko kilkanaście groszy. Wówczas przed decyzją o zakupie należałoby zastanowić się co spowodowało tak głęboki spadek.