Burza w szklance wody?

Burza w szklance wody, czyli jak podaje słownik frazeologiczny – wiele hałasu o nic. Jeżeli inwestujesz własne pieniądze i kusiło cię by zainteresować się giełdą papierów wartościowych, pewnie nie raz zdarzyło ci się obserwując wykres akcji jakiejś spółki, powiedzieć: w tym miejscu należało otworzyć pozycję! Cóż z tego, skoro to miejsce to przeszłość. Pytanie jakie należałoby sobie postawić brzmi: co zrobić dzisiaj? To akurat proste. Przeanalizować sytuację i podjąć decyzję jaką podpowiada nasz analityczny mózg.  Tak, ale trzeba jeszcze w niej wytrwać. A to już nie takie łatwe, gdyż pod czaszką, gdzieś pomiędzy uszami mamy umieszczoną małą strukturę zwaną ciałem migdałowatym. To taki rodzaj przycisku alarmowego w mózgu, który uaktywnia się w obliczu potencjalnego niebezpieczeństwa. Wzbudza alarm, powodując eksplozję silnych emocji takich jak strach czy gniew. Ciało migdałowate momentalnie reaguje na to co jest nowe, szybko się zmienia lub co nas przeraża.  Może to być zarówno  fizyczne zagrożenie, jak i tylko potencjalne. Również w kontekście utraty pieniędzy. I chociaż podczas fizycznego zagrożenia ciało migdałowate „podpowiada” nam zrobienie np. uniku, to w przypadku zagrożenia utraty pieniędzy może okazać się zgubną wskazówką. Wszak nie każde wahnięcie kursu akcji w dół, to powód do ich wyprzedawania.

Ciało migdałowate jest wrażliwe na nasz sposób przekazywania informacji o zagrożeniach, czyli na język jakim się posługujemy. Słowa typu: krach, załamanie, katastrofa to sygnały do ucieczki. Sygnały dla najstarszych części naszego mózgu. Może jednak warto uruchomić jego  analityczną część, która uświadomi nam, że to właśnie takie słowa trafiają na nagłówki, gdyż to one mają przyciągnąć uwagę. Sam spadek czy korekta nie robi już takiego wrażenia.

Ciało migdałowate reaguje na znaczące zmiany. Nagły spadek na rynku będzie dla niego bardziej niepokojący niż powolny a długotrwały trend spadkowy.  Ciekawego porównania używa J. Zweig (Twój mózg, twoje pieniądze): „Ciało migdałowate można by porównać  do żelaza do wypalania znamion, ponieważ to przez nie każde wspomnienie finansowej straty odciska swoje piętno na naszym  mózgu. W ten sposób można wyjaśnić dlaczego spadek rynku (…) na dłuższy czas zniechęca inwestorów do kupowania.”