Emocje w inwestowaniu – STRACH

Czego się boisz? A dokładniej: czego boi się inwestor? Powtórki z roku 1929, czyli gwałtownych spadków na giełdzie, które zapoczątkowały Wielki Kryzys. Tymczasem nie dostrzega znacznie poważniejszego zagrożenia, jakim jest inflacja. Spadki na giełdach mogą być spektakularne i łatwo przemawiają do naszej wyobraźni. Podczas gdy inflacja pełza sobie powoli, ale przez cały czas. Znaczącą rolę odgrywa tu nasza wyobraźnia. Im bardziej żywy i łatwiejszy do przywołania jest obraz danego zagrożenia, tym większy strach ono w nas budzi. Krach na giełdzie? Tak, to sobie łatwo wyobrazić. A inflacja? Po prostu jest tam sobie, gdzieś w tle.

Najczęściej nie doceniamy prawdopodobieństwa wystąpienia typowych zagrożeń, przeceniamy natomiast prawdopodobieństwo wyjątkowych czynników ryzyka. Kiedy czujemy, że mamy kontrolę nad sytuacją i kiedy rozumiemy konsekwencje, potencjalne ryzyko wydaje nam się niższe niż jest w rzeczywistości (np. kiedy prowadzimy samochód).  Ale kiedy czujemy się bezradni i nie potrafimy zrozumieć istoty zagrożenia, wydaje się ono bardziej przerażające niż jest w rzeczywistości (np. kiedy lecimy samolotem).

 

Francuscy naukowcy dowiedli, że z równowagi mogą wyprowadzać nas również przerażające słowa. Nawet jeżeli pojawią się tylko przez okres 0,012 sekundy (czyli przez czas 25-krotnie krótszy od czasu mrugnięcia okiem)! Zatem nic dziwnego, że czujemy się źle słysząc, kiedy ktoś mówi, że stracił na akcjach, które właśnie mamy w portfelu. Naszemu mózgowi wystarczą ułamki sekund, by wychwycił negatywne zabarwienie określonych słów i aktywował wszystkie mechanizmy stresowe naszego organizmu.

To normalne, że w mózgu każdego inwestora czai się strach przed stratą. Kiedy rynek rośnie lub jest stabilny, ten strach jakby zapada w zimowy sen. Uaktywnia się jednak szybko, kiedy sytuacja się zmienia i stajemy w obliczu możliwości strat. Dodatkowo brak wiedzy na temat szans powodzenia nie tylko rozbudza w nas ten strach, ale również pozbawia nas poczucia panowania nad sytuacją.

W momencie kiedy stajemy w obliczu zagrożenia, nasz mózg odruchowy zaczyna funkcjonować jak pedał gazu, który wprowadza nasze emocje na wysokie obroty. Stąd podejmowane w tym stanie decyzje mogą wydawać się zupełnie nieracjonalne. Nieracjonalne z punktu widzenia rozsądku, gdyż z „punktu widzenia emocji” mają uzasadnienie. Na szczęście mamy jeszcze do dyspozycji mózg refleksyjny (analityczny), który hamuje nieco emocje, doprowadzając do stanu, w którym będziemy mogli podejmować bardziej obiektywne decyzje.

Zatem kiedy zaczynamy się bać, że nasza decyzja dotycząca zakupu danych akcji czy funduszu może okazać się błędna, warto zrobić sobie przerwę, odsunąć od siebie myśli o zagrożeniach i dać czas naszemu mózgowi refleksyjnemu na przeanalizowanie sytuacji.