Jaką masz alternatywę?

Wybierając się w rejs statkiem po morzu jesteśmy świadomi, że może bujać. Fale już mają to do siebie, że nie są statyczne. I nikt nie ma pretensji do morza, że ruchy wody dalekie są od tych znanych z jezior czy stawów. Pomijając zasolenie. Jeżeli wiesz, że choroba morska może sprawić iż podróż będzie niekomfortowa, warto rozważyć inny środek transportu. Chociaż z drugiej strony, tam gdzie alternatywą jest samolot, narażeni jesteśmy chociażby na turbulencje. Idąc dalej tym tropem, okazuje się, że nie ma idealnego sposobu na przemieszczanie się z jednego miejsca do drugiego. Zawsze będą jakieś minusy. Mało tego, nikt nie zagwarantuje nam, że opuszczając miejsce pobytu bezpiecznie dotrzemy do miejsca przeznaczenia. To może postąpić asekuracyjnie i nigdzie nie wyjeżdżać?

Podobno Immanuelowi Kantowi udało się przez całe życie nie opuścić jednego miasta. Ale to było w odległej przeszłości:).

W inwestowaniu nieruszanie się z miejsca, to decyzja o zostawieniu oszczędności w spokojnym, znanym i postrzeganym jako bezpieczne miejscu. Dla jednych osób będą to domowe skrytki, dla innych lokata bankowa. Jednak ci, którym  nie wystarcza oferowany standard (bliski zeru) decydują się wyruszyć w podróż. W podróż na rynku kapitałowym. Pytanie: samodzielnie czy z przewodnikiem. Co jakiś czas media informują nas o beztroskich turystach, którzy utkwili gdzieś w Tatrach myśląc, że pomimo braku doświadczenia dadzą radę. A później trzeba do nich ściągać śmigłowiec. Trochę prościej jest w grupie zorganizowanej. Ktoś za tę grupę odpowiada i małe są szanse, że przewodnik poprowadzi swoich podopiecznych na pierwszy raz np. na Orlą Perć.

A na rynku kapitałowym? Będzie trzęsło, będzie bujało, będą wahania. Dlaczego? Bo taka jest specyfika tego rynku. Tam gdzie oczekujesz wyższych zysków, musisz zaakceptować wyższe ryzyko. Są turyści, którzy korzystają z ofert last minute kierując się wyłącznie atrakcyjnością cenową oferty. I dopiero na miejscu przeżywają rozczarowanie, bo niekoniecznie zastają to czego się spodziewali. Ale są też tacy, którzy przed wyjazdem lubią dokładnie sprawdzić gdzie i w jakich warunkach będą wypoczywać. Poczytają opinie o danym miejscu, podpytają znajomych i dzięki temu wiedzą czego się spodziewać. Na rynku finansowym działają takie same zasady. Chcesz zainwestować w nowe dla ciebie rozwiązania, dobrze byłoby wcześniej zgłębić temat. Jeżeli nie chcesz samodzielnie, możesz skorzystać z przewodnika. Tak jak na rynku usług turystycznych możesz kupić wycieczkę której organizatorem jest biuro podróży, na rynku finansowym możesz kupić gotowe rozwiązania dopasowane do twoich oczekiwań, doświadczenia, wiedzy i w końcu stopnia akceptacji ryzyka. Chociaż z tym ostatnim jest najtrudniej. Inwestując chętnie słuchamy o potencjalnych i historycznych zyskach, niechętnie przyjmując do wiadomości, że może pojawić się jakieś ryzyko. Tylko, że ono jest zawsze. Niezależnie od tego jak bardzo bezpieczna wydaje się dana inwestycja, zawsze będzie wiązać się z nią jakieś ryzyko. Tak, nawet przy lokacie bankowej czy obligacjach skarbowych. Jednak, kiedy zgłębisz temat jeszcze zanim zainwestujesz, zerkniesz jak wyglądała historia danego produktu (czy na wykresie widać tylko wzrosty, czy jednak kierunek w dół pojawiał się przynajmniej od czasu do czasu) nie zaskoczą cię negatywne niespodzianki. A jest to o tyle ważne, że te negatywne zmiany wywołują w nas dużo bardziej silne emocje niż zmiany na plus. I wówczas takiego nowego inwestora nachodzi silna pokusa do zakończenia tej inwestycji. Dlaczego? Bo widzę znak minus. Znak który w procesie inwestowania jest czymś nieodzownym. Właśnie zmaterializowało się ryzyko. Ryzyko, które było obecne od początku. A jednak jest to zaskoczeniem, bo plan był taki aby pomnażać pieniądze, tymczasem dzieje się inaczej. I tu racjonalne myślenie oddaje pole emocjom. Zakończę tę inwestycję, wycofam się przed terminem (czasem ponosząc dodatkowe koszty), byle uciąć to niekomfortowe uczucie. Ok, twoja decyzja. A teraz najważniejsze. Zamieniłeś instrument finansowy na gotówkę. I co dalej? Jaką masz alternatywę? Niestety większość świeżo upieczonych inwestorów podejmuje pochopne decyzje nie mając pomysłu co dalej. I wracają do tego co znają najlepiej – złudnego poczucia bezpieczeństwa, wybierając powolne zjadanie oszczędności przez inflację.

I nie jest tak, że decyzja o ucięciu strat jest zawsze błędna. Warto tylko wiedzieć co zrobię dalej. Czyli podjąć decyzję na chłodno, starając się ograniczyć wpływ emocji. Niestety w całym tym procesie, to najczęściej jest najtrudniejsze.