Czy trzy razy z rzędu to już trend?

Neuroekonomista Scott Huettel z Duke University przeprowadził ciekawe badanie. Wykazało ono, że nasz mózg zaczyna oczekiwać na kolejne powtórzenie bodźca, gdy ten pojawił się wcześniej dwa razy z rzędu. Eksperyment, który potwierdził to zachowanie, polegał na pokazywaniu badanym rysunków kółek i kwadratów. W przypadkowej kolejności. Spoglądając na przypadkowy pojedynczy symbol, badani nie doszukiwali się żadnych prawidłowości. Ale kiedy pojawiły się np. dwa kwadraty, jeden po drugim, automatycznie oczekiwali pojawienia się trzeciego kwadratu!

Ten mechanizm zdaje się być wykorzystywany w maszynach do gier, czy popularnych zdrapkach. Odsłaniamy dwa pierwsze symbole. Są takie same. W tym momencie nasze emocje zaczynają wchodzić na wysokie obroty, bowiem oczekujemy że kolejny symbol będzie identyczny jak poprzednie i rozbijemy bank. Najczęściej zdrapujemy trzeci symbol i… nic.

To znaczy nic z wygranej. Pustkę po tym rozczarowaniu może uzupełnić żal. Przecież byliśmy tak blisko, prawda? Niezupełnie, to raczej twórcy tych gier odrobili zadanie domowe i zapoznali się z badaniami Huettela :). Często spece od marketingu i sprzedaży, po zapoznaniu się z wynikami interesujących badań, zastanawiają się jak można wykorzystać ich efekty w praktyce. A kiedy już wymyślą, najczęściej my wpadamy w te sidła.

Scott Huettel wyjaśnia to zachowanie następująco „Mózg formułuje pewne oczekiwania co do schematów, ponieważ wiele wydarzeń w przyrodzie występuje według schematu: po błyskawicy pojawia się grzmot. Możliwie szybko identyfikując regularność, mózg stara się maksymalnie wykorzystywać swoje ograniczone zasoby.”

Problem polega na tym, że nasz mózg nie za bardzo radzi sobie z interpretacją bieżących wydarzeń, które niewiele wspólnego muszą mieć z tymi, podlegającymi prawom przyrody. Jesteśmy w stanie dostrzegać prawidłowości nawet tam gdzie ich nie ma.

Na rynku kapitałowym znajdziemy sporo przykładów inwestycji, które wydawały się być „pewne”. Dlaczego? Przecież obserwuję i dostrzegam, że dwa lata z rzędu ta spółka/ten fundusz przynosi nie dość że dodatnią, to jeszcze całkiem atrakcyjną stopę zwrotu. Zatem, nad czym się tu jeszcze zastanawiać? W ten sposób, taka potencjalna inwestycja otrzymuje od nas metkę „pewna”.

Piotr Zielonka w swojej książce „Punkt odniesienia” podaje anegdotę, która celnie puentuje opisane powyżej przypadki:

„W latach 80. XX wieku nieżyjący już dwaj iluzjoniści, Stefan Poźniak i Władysław Kieres, spędzili weekend w Zakopanem. W sobotnie popołudnie przechadzali się po Krupówkach. W pewnym momencie Kieres podszedł do straganu z kurzymi jajami i poprosił sprzedawczynię o jedno jajo. Zapłacił, już chciał odebrać towar, ale dosyć niefortunnie chwycił jajo, upuszczając je na ziemię. Trzy pary oczu momentalnie skierowały się w dół. Z rozbitego jaja wystawał papier. Kieres schylił się, podniósł mokry papier i położył go na ladzie. Papier okazał się dwudziestodolarowym banknotem. Kieres szybko poprosił o kolejne jajo, tym razem celowo rozbijając je na ziemi. Z drugiego jaja również wystawał banknot. Kieres rozprostował go na ladzie i poprosił wielce zdumioną handlarkę o trzecie jajo, które też natychmiast rozbił. Po chwili na ladzie znalazły się trzy dwudziestodolarowe banknoty. Kieres, przeszukawszy kieszenie wyjął dużą ilość gotówki i zaproponował sprzedawczyni, że kupi od niej wszystkie jaja. Niestety spotkał się z odmową. Obaj iluzjoniści podziękowali, wzięli ze sobą trzy banknoty i udali się w dalszą drogę. Skręcili jednak na najbliższym skrzyżowaniu, zawrócili i zza węgła obserwowali zachowanie handlarki. Ta z wypiekami na twarzy rozbijała jaja do blaszanej miski jedno jajo po drugim w nadziei na znalezienie kolejnych dolarów.”

Profesor Tadeusz Tyszka dowodzi, że najczęściej spotykanym rodzajem prognozowania jest właśnie oczekiwanie kontynuacji trendu. Zwane strategią typu momentum. Co więcej, przewidywanie kontynuacji trendów angażuje u nas dużo mniejsze zasoby poznawcze, w porównaniu z próbami wykrycia odwrócenia trendu.

To może tłumaczyć dlaczego ludzie chętnie skupiają uwagę  na wynikach historycznych np. funduszy inwestycyjnych, oczekując że dobra passa będzie kontynuowana, nierzadko zupełnie w oderwaniu od uwarunkowań rynkowych. Rozważenie strategii przeciwnej wydaje się być już zbyt dużym obciążeniem dla naszego mózgu.