Kilku ekonomistów z Columbia University oraz University of Delaware zastanawiało się, czy istnieje jakiś skuteczny sposób, w jaki można sprawdzić, czy pożyczkobiorca odda pożyczone pieniądze.
Wpadli na pomysł wykorzystania danych z portalu pożyczkowego Prosper. W portalu tym potencjalni pożyczkobiorcy opisują pokrótce, na jaki cel potrzebują pieniędzy i jak zamierzają spłacić zaciągniętą pożyczkę. Natomiast potencjalni pożyczkodawcy podejmują decyzję czy udzielić im pożyczki. Decyzję warto z uwagą przeanalizować, ponieważ statystyki portalu pokazują, że trzynaście procent pożyczek nie jest spłacanych.
Zatem czym ma się kierować pożyczkodawca, decydując się na udostępnienie swojego kapitału?
Okazało się, że istotnym wskaźnikiem pokazującym jak duża jest szansa na to, że dana osoba spłaci pożyczkę, jest język jakim się posługuje.
Zaskakujące?
Poniżej znajdziesz dziesięć określeń, jakich używają ludzie ubiegający się o pożyczkę. Pięciu z nich używają osoby, którym można ufać, pięciu ci, którym ufać nie należy.
Spójrz:
Bóg
obiecuję
nie mam długów
minimalna kwota spłaty
niższa stopa procentowa
spłacę
absolwent
dziękuję
po opodatkowaniu
szpital
Czy podejmiesz się próby odgadnięcia jakie określenia charakteryzują daną grupę?
Może się wydawać, że osoby, które dają nam słowo honoru, a w dodatku są religijne, będą gwarancją spłaty pożyczki. Rzeczywistość jednak jest inna. Okazuje się, że takie osoby są mniej wiarygodne od przeciętnego pożyczkodawcy.
Teraz czas na określenia używane we wnioskach pożyczkowych przez osoby, które najprawdopodobniej spłacą zobowiązanie.
nie mam długów
niższa stopa procentowa
po opodatkowaniu
minimalna kwota spłaty
absolwent
A jakich słów używają ci, którzy najprawdopodobniej nie spłacą zaciągniętej pożyczki?
Oto one:
Bóg
obiecuję
spłacę
dziękuję
szpital
Ciekawe, prawda? Jednak ma to sens. Jeżeli ktoś używa takich słów jak „niższa stopa procentowa” lub „po opodatkowaniu” może to sugerować pewne obycie finansowe. Zatem szansa na zwrot długu jest większa. Również, w przypadku kiedy taki człowiek wspomina o swoich osiągnięciach i podkreśla, że nie ma długów, rośnie szansa, że i w tym przypadku wywiąże się ze zobowiązań.
A ci niezbyt wiarygodni?
Okazuje się, że jeżeli ktoś obiecuje, że odda nam pieniądze, nie wywiązuje się z tej obietnicy. Tym bardziej im silniej się zarzeka, w tym powołując się na imię wyższej instancji, czyli Boga. Także odwoływanie się do współczucia czy litości (np. krewny w szpitalu) oznacza, że raczej możemy pożegnać się z pożyczonymi pieniędzmi. Podobno już samo wspomnienie członka rodziny sygnalizuje, że lepiej nie liczyć na zwrot.
Jest jeszcze jedno słowo, które jest oznaką braku wiarygodności – wyjaśnię. Autorzy dowodzą, że jeżeli ktoś chce nam wytłumaczyć, jak zamierza spłacić pożyczkę, prawdopodobnie tego nie zrobi.
Jeżeli firmy pożyczkowe poszłyby ścieżką wytyczoną przez wspomnianych amerykańskich ekonomistów, to powinniśmy mieć się na baczności. Bo idąc tym tropem, mogłyby przypisywać nadmierną wagę, nie tylko temu co wpisujemy do formularza, aplikując o kredyt czy pożyczkę. A kopalnią dosadnych sformułowań, które podajemy na tacy są chociażby media społecznościowe. Taką przyszłość, póki co znamy tylko z dystopijnych filmów.
A jeżeli nadejdzie, wówczas przyjdzie czas na naukę koalangu.