Moje PPE jest na minusie!
No właśnie – żali się pani Natalia – Sprawdzam stan mojego Pracowniczego Programu Emerytalnego i jestem na minus. I to kilka tysięcy!
No właśnie – żali się pani Natalia – Sprawdzam stan mojego Pracowniczego Programu Emerytalnego i jestem na minus. I to kilka tysięcy!
Przekleństwem osób, które zajmują się zawodowo rynkiem kapitałowym bywa przeświadczenie innych osób o tym, że wiesz co zadzieje się na rynku. Mało tego, wiesz ale nie chcesz się tą wiedzą podzielić. Skąd to przekonanie? Cóż, skoro pracujesz w branży finansowej, siłą rzeczy jesteś bliżej tego co się dzieje na rynkach. A skoro tak, to na pewno wiesz co zdarzy się jutro, za tydzień czy za miesiąc.
Po co mi portfel? Ja inwestuję bezpiecznie. Ot i zupełnie niechcący wyszedł ci oksymoron. W samo słowo inwestycja jest wpisane pojęcie ryzyka. Nawet jeżeli posiadasz tylko jeden rodzaj inwestycji, maksymalnie zachowawczy to i tak nie będzie ona wolna od ryzyka. Chociaż zgodzę się z tym, że często może być tak postrzegana. Lokata w banku czy obligacje skarbowe. Na pewno nie ma tam żadnych ryzyk?
Tak, warto posiadać złoto. To oklepane stwierdzenie wraz z uzasadnieniem znajdziemy w internecie w dziesiątkach, jeśli nie setkach wywiadów czy filmów promujących i tłumaczących w co inwestować. Tu chciałbym się odnieść do nieco innego aspektu inwestowania w złoto.
Rower. Mniej lub bardziej (zwłaszcza obecnie) skomplikowane urządzenie do przemieszczania się. Skomplikowany zwłaszcza wydaje się system przerzutek (szczególnie dla kogoś kto wychował się na składaku o nazwie Wigry 2). Obecnie przerzutki w rowerach mają 2-3 zębatki z przodu i 7-8 z tyłu. Tak w uproszczeniu. Interesujące są zwłaszcza te tylnie, gdyż to one poprawiają komfort jazdy. I tak, jadąc pod górkę dobrze jest ustawić przerzutkę na większej zębatce (wówczas wkładamy mniej wysiłku i zmniejsza się ryzyko iż „wyplujemy płuca”).
A może złoto? Lub jakiś inny materiał, który można wziąć do ręki, oglądnąć, poczuć jego kształt i wagę, a przy okazji mieć nadzieję na wzrost jego wartości.
Większość ludzi, kiedy pstryka zdjęcia korzysta z trybu automatycznego. Czy to w zgrabnych aparatach zwanych kompaktami czy w smart fonach. Jednak nie jest to jedyna opcja. Można wziąć do ręki aparat fotograficzny zwany lustrzanką (lub bezlusterkowcem) i spróbować zrobić zdjęcie ustawiając samodzielnie wymagane parametry. Zaczynamy od dobrania odpowiedniego do warunków ISO, później przesłony, czasu, ogniskowej, nie zapominając o balansie bieli.
Zima, wiosna, lato, jesień. Najczęściej zaczynamy tę wyliczankę pór roku od wiosny, jednak utrzymując porządek od początku roku, zima powinna być pierwsza. Przynajmniej w Polsce:) I zapewne dla nikogo nie będzie niespodzianką, że kiedy jest zima bardzo przydatne okazują się szalik, czapka i rękawiczki. Czasem nawet nie przydatne, lecz niezbędne! Wiosną możemy już powoli rezygnować z odzieży tego typu, a przerzucić się na coś lżejszego, po to by latem korzystać z t-shirtów, szortów i klapek (zwłaszcza podczas wakacji).
Jeżeli wybierzesz się w podróż z Krakowa do Kielc lub z Tarnowa do Gorlic, to zauważysz że nie sposób przebyć tej trasy nie zaliczając wypukłości i wklęsłości terenu. A mówiąc po ludzku: górek i dolinek. Oczywiście takich tras w Polsce jest więcej. Nawet na terenach nizinnych rzadko jedziemy po idealnie płaskim terenie, na tej samej wysokości n.p.m. I pomimo, że pokonujemy kolejne naturalne wzniesienia i zagłębienia, to na ogół docieramy do celu w przewidywanym czasie (lub tym który podpowie nam nawigacja:).