Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów

Z początkiem XVIII wieku Izaak Newton przekonał się na własnej skórze czym jest efekt tłumu, bańka cenowa i jakie są konsekwencje jej pęknięcia. Newton, któremu zaoferowano akcje Kompanii Mórz Południowych na samym początku jej działalności, sprzedał je po spektakularnym wzroście, kiedy stwierdził że cena akcji osiągnęła już szczyt swoich możliwości. Był fizykiem, zdawał sobie więc sprawę z prawa regresji. Wiedział, że po gwałtownym wzroście nastąpi równie gwałtowny spadek. Jednak akcje w dalszym ciągu rosły, gdyż były kupowane przez coraz to nowe rzesze osób chcących zarobić na tak lukratywnym (jak wówczas się wydawało) interesie. W końcu emocje (a zapewne i chciwość) wzięły górę i Newton odkupił akcje, oczywiście po dużo wyższej cenie niż je sprzedał. Wkrótce potem nastąpiło gwałtowne załamanie cen akcji i w efekcie został z niczym.  Stwierdził wówczas, że „jest w stanie przewidzieć ruchy gwiazd, ale nie szaleństwo ludzi”.

To przykład tylko jednej z „baniek cenowych”, o jakich przeczytać możesz w książce C.Mackay’a pt. „Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów”. Pozostałe to afera Missisipi oraz Tulipomania.

W przeszłości oczywiście zdarzało się ich dużo więcej, mniej lub bardziej spektakularnych. Na warszawskiej GPW pierwszy przykład mieliśmy w latach 1993-94, kiedy ludzie tłumnie kupowali akcje, nie bardzo wiedząc co dokładnie kupują i na jakich zasadach. Chęć bycia bogatym była tak silna, że mało kto interesował się tym jak działa giełda, byle tylko pozwalała zarobić. Takie działanie w tłumie inwestorów powoduje to, że nie podejmujemy decyzji na podstawie analiz, ale zgodnie z głosem tłumu. To zbiorowe działanie wzmaga zgubne skłonności naszej psychiki. W dodatku sprawę pogarsza fakt, że poczucie wstydu związane z wyborem nietrafionej inwestycji, jest o wiele słabsze jeżeli mamy świadomość, że inni inwestorzy popełnili ten sam błąd.